Napisane przez: Jędz@ | 18 czerwca 2015

Dysonans poznawczy

Czasami, jak każdej normalnej kobiecie włącza mi się tryb: „oborzejakajajestemsamotnainieszczęśliwa!!!!!!!!!!”.W dodatku nikt mnie nie przytulił!!!!!!

Całe moje jestestwo cierpi z tej nieszczęśliwości, samotności i niezrozumienia.

A potem wracam do domu, w wazonie pięknieją kwiaty, które dostałam wczoraj. Od Niego.

Mój mężczyzna klęczy pod zlewozmywakiem i naprawia kran, który ciekł i doprowadzał do szału. Jego kolega babra się w zaprawie i naprawia dziurę w podłodze, którą to napewno kot zrobił, bo któż inny. A kuchnia błyszczy świeżo wysprzątaną czystością, aż można oślepnąć z tego blasku i strach zrobić kanapkę.

To jest chyba dysonans poznawczy…

Po przemyśleniu… Jednak mam w życiu kupę szczęścia. Niech mnie ktoś przytuuuuliii!


Odpowiedzi

  1. Kochana Jędzo –z uwagi na to że moja wędrówka po tym Łez Padole trwa już czas jakiś i biorąc pod uwagę średni czas życia heteroseksualnego katolika z Europy Środkowej to zbliżam nieubłaganie się do tak zwanej ostatniej prostej (jak widzisz nie zawsze wychodzenie na prostą oznacza że jest dobrze bo może to być ostatnia prosta) mógłbym powiedzieć, że doświadczenie z kobietami posiadam. Jak wiesz być może Matka Natura nie obdarzyła mnie wielkim umysłem aczkolwiek nie pozostawiła całkowicie bezbronnego darowując silny instynkt przetrwania. W związku z powyższym daruje sobie uwagi na temat mojej znajomości płci przeciwnej.
    Skąd inąd jednak zdaję sobie sprawę, że w życiu każdego przeciętnego samca następuje moment w którym skołatany umysł podnosi niemy krzyk : milcz serce moje. Opisana powyżej sytuacja ma zazwyczaj miejsce w standardowy sobotni poranek kiedy samiec powstaje z legowiska i udaje się w kierunku miejsca w którym zwyczajowo spożywa poranną kawę. W miejscu tym znajduje się zazwyczaj obudzona już małżonka patrząca wzrokiem jednoznacznie mówiącym: jak śmiesz. Oczywiście tu następuje u samca szybki rachunek sumienia… obejmujący ostatnie 25 lat małżeństwa, niespełnione obietnice wytrzepania dywanów, powroty ze spotkań z kolegami w stanie wskazującym jednoznacznie na rozrywkowy charakter imprezy w stanie narzeczeństwa, oraz to czy nie wspominał ostatnimi czasy (15 ostatnich lat) że pamięta jak miała na imię jego pierwsza sympatia. W momencie kiedy wszystkie zbrodnie przeciwko poczuciu bezpieczeństwa w związku są wyeliminowane rozpoczyna się mordęga. Na pytania nie żona odpowiada zdawkowo, zainteresowanie samca zdrowiem teściowej kwituje zamyślonym: „a jak w wieku mamusi może być”, a sprytny wybieg: widziałaś jak ta Andrzejowa Baśka ostatnio przytyła- zbywa krótkim: „szczęśliwa to ma apetyt”.
    Można oczywiście starać się dokonać heroicznych czynów typu wykafelkowanie podłogi w salonie czy też remont dachu- ale nie oszukujmy się nie jest łatwo kiedy małżonka patrzy na człowieka z litością mniej więcej tak jakby dokonywał nie cudów współczesnej inżynierii, a nieudolnych i nieudanych prób samookaleczenia.
    Inna metoda tyle samo głupia co nieskuteczna to zakupy. O szaleni mężowie którzy chcecie w ten sposób obłaskawić kobietę. Można oczywiście że można – można tez przytrząsnąć sobie palce młotkiem. Często rozochocony małżonek prowadzi zonę do zakłady jubilerskiego w celu zakupu biżuterii – wybierając niesamowiciewprostnieziemskoniewyobrazalnie drogi drobiazg na co żona zrezygnowana mówi…. „Stasiek kupił Ance ostatnio samochód i za pokrowce do niego dał trzysta więcej”.
    W sumie można też napytać sobie biedy bardziej np. okazując wylewnie uczucia poprzez artykulację stanu emocjonalnego, znaczy, że mówiąc: Kocham Cię. No gratulacje. I tak szczęście jeśli usłyszy się w tym momencie pełne rezygnacji: „O nareszcie kochasz kogoś innego niż siebie- no jest nadzieja bo do tej pory ćwiczyłeś na własnej osobie”
    Niestety… doświadczenie mówi jedno wytrzymać… Zacisnąć zęby…. Otrzeć załzawione oczy… Jak żołnierz na plaży Normandii przeżyć do wieczora. Co najważniejsze być… nie uciekać tylko być. Zazwyczaj następnego dnia jest znacznie lepiej…. I stan ten utrzymuje się do kolejnego ataku lekkiej chandry u małżonki.

  2. Ty to widzisz Mamońku od drugiej strony… współczuję. Wzrok typu „jak śmiesz” mnie rozwalił. Ale fakt, mam taki właśnie wtedy. Ale już mi przeszło!!!

  3. https://www.facebook.com/jolanta.senior?fref=ts

  4. Żegnaj Jolu [*].

    Zawsze ta pieśń będzie mi się z Tobą kojarzyć… śpiewałaś ją kiedy szłyśmy brzegiem oceanu https://www.youtube.com/watch?v=lewjWBHsJX0

  5. Pamiętasz mnie Jędzuś kochana ? To ja mila, Lucyna jak wolisz 🙂 tęsknię, wspominam i nie mogę zapomnieć 🙂


Dodaj odpowiedź do Inż. Mamoń Anuluj pisanie odpowiedzi

Kategorie